Wesele w stylu boho w szklanej stodole – Sielsko Anielsko

W ubiegłym sezonie miałam ogromne szczęście, nie tylko do cudownych Par Młodych, ale też do pięknych wesel w drewnianych salach, w których uwielbiam fotografować.

Mam wrażenie, że podczas wesel, które odbywają się w takich rustykalnych miejscach, czas płynie jakimś innym, wolniejszym rytmem. Na wszystko jest więcej czasu, Para Młoda ma chwilę, by usiąść na dworze, porozmawiać ze swoimi gośćmi, a Ci ludzie którzy wcześniej się nie znali szybko nawiązują nić porozumienia z innymi uczestnikami wesela.

Nie wiem, co na to wpływa, ale może to właśnie te ciepłe, drewniane wnętrza jakoś zbliżają do siebie ludzi.

Co prawda, Ani i Robertowi miałam towarzyszyć już od momentu przygotowań ślubnych w domu, ale jako że ich uroczystość miała być pierwotnie w innym terminie, a ze względu na pandemię musieli zmienić datę… to okazało się, że nie mogę być z nimi od początku, bo miałam już na ten dzień zarezerwowany reportaż z Chrztu Świętego.

Jednak zdecydowali oni, że mimo wszystko chcą, bym była z nimi chociaż podczas wesela!

Tak więc zaraz po Chrzcinach wyruszyłam w drogę do mojej Pary Młodej!

 

I zdecydowanie wesele w Sielsko Anielsko zapadnie mi w pamięć. Po pierwsze, dlatego że bardzo polubiłam Anię i Roberta, którzy urzekli mnie swoją naturalnością i takim ogromnym wewnętrznym ciepłem, a po drugie dlatego że podczas tego wesela czuć było ten sielski klimat, który szczerze uwielbiam i a ja sama czułam się wśród gości weselnych, jak wśród starych dobrych znajomych!

I po raz kolejny mogę śmiało stwierdzić, że podczas takich uroczystości najważniejsi są LUDZIE. To oni sprawiają, że takie wesela i ten cudowny klimat pozostaje w pamięci na zawsze.