Od zawsze uważam, że podczas reportaży rodzinnych najważniejsza jest obserwacja. Powinna ona ustępować kreowaniu rzeczywistości. Bo po cóż kreować, ustawiać, jeśli to, co dzieje się samo z siebie jest ,,idealne”, bo prawdziwe i Wasze.
Racja, czasem usłyszycie ode mnie na przygotowaniach słowa ,,a może i dziadek chciałby trochę ponosić dziecko”, albo ,,a może pójdziemy też na chwilę do pokoju dziecka”… Ale kluczowe jest dla mnie, by nie zaburzać tego, co się dzieje naturalnie. Byście mogli być sobą i przeżywać ten dzień po swojemu, bez poczucia, że ktoś ciągle Was poprawia i ustawia. Bo nie w tym przecież tkwi sens autentycznych fotografii.