Nigdy nie wiemy, kiedy będziemy mieli okazję ponownie spotkać poznanych niegdyś ludzi. Tak właśnie było z Rafałem. Kilka lat temu byliśmy na jednych młodzieżowych rekolekcjach. I wtedy nie podejrzewałam, że jeszcze kiedyś będzie okazja, żeby się spotkać. A okazja nadarzyła się, i to nie byle jaka... bo Rafał napisał do mnie, gdyż poznał miłość swojego życia i w związku z planowanym ślubem, poszukiwali fotografa. Na spotkaniu przed podpisaniem umowy czas zleciał tak szybko! Mąż pytał mnie potem, co ja tam tak długo robiłam... a no rozmawiałam! Bo gdy trafia się na odpowiednich ludzi, to można rozmawiać godzinami. I czuje się wtedy taką ogromną wdzięczność, za takie osoby, za takie spotkania.
Przed ślubem spotkaliśmy się jeszcze na sesji narzeczeńskiej, do czego zawsze zachęcam, bo to idealna okazja, by moje pary ślubne zobaczyły w praktyce, jak pracuję, dzięki czemu w dniu ślubu stres odchodzi w zapomnienie. Chociaż u nich podczas sesji nie dostrzegłam grama stresu, za to ogrom miłości! Tak zakochani. Tak zapatrzeni w siebie, że całkowicie zapominali o mojej obecności. I bardzo dobrze. Bo dzięki temu mogłam uwiecznić na zdjęciach to, co w ich relacji najpiękniejsze.